Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 11 sezon 1

Martina
Jorge był u mnie do ok. 21:00, później go tata przepędził. Położyłam się na łóżku i zasnęłam. Obudziłam się dosyć późno, więc i tak nie było sensu wstawać, skoro już jestem spóźniona do Studia. Ktoś do mnie zadzwonił. Złapałam telefon i tego pożałowałam.
-Czego chcesz Diego? -zapytałam prosto z mostu.
-A może "cześć Diego, co u ciebie"?
-Cześć, czego chcesz?
-Zapytać się dlaczego nie ma Cię w Studiu?
-A co Cię to obchodzi? -rozłączyłam się i odłożyłam telefon, jednak po chwili znowu ktoś zadzwonił. Tym razem uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Cześć Jorge.
-Hej, dlaczego nie ma Cię w Studiu? Coś się stało?
-Zaspałam, a nie opłaca się iść na ostatnie zajęcia.
-Okey, przyjdę do Ciebie po zajęciach. Pa -i się rozłączył. Przygryzłam dolną wargę i uśmiechnęłam się.
-Jeeej! -pisnęłam. Spojrzałam na zegarek. Za 30 minut koniec zajęć! Nie wyrobię się! Szybko podbiegłam do szafy i wyjęłam z niej ten zestaw. Udało mi się to w 10 minut. Przebrałam się i uczesałam itp. Wyrobiłam się, bo jak skończyłam ktoś zadzwonił do drzwi.
Zbiegłam po schodach i zdążyłam wcisnąć się przed Olgitę. Przeprosiłam, poprawiłam włosy i otworzyłam.
-Cześ.... -przerwałam. To nie był Jorge, tylko jakiś dostawca.
-Dzień dobry. Zamawiał ktoś pizzę? -zmarszczyłam brwi.
-Tak, ja. -powiedziała Olga. Spojrzałam się na nią wzrokiem "sorry" i usiadłam na kanapie. Po jakiś 10 minutach ponownie ktoś zapukał. Podeszłam do drzwi i zaprosiłam Jorge do domu.
-Hej, wchodź.
-Cześć. Co Ty taka wesoła?
-Przyszłeś.... To już jest powód do radości. -poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
-Martina dobrze się trzymasz po wczorajszym? -spytał z troską.
-Tak, nie masz się o co niepokoić. Może pójdziemy się przejść?
-Jasne. -uśmiechnął się. Zeszłam do gabinetu taty i go poinformowałam o wyjściu. Szliśmy w ciszy, ale takiej przyjemnej ciszy...
-Jorge....? -zapytałam.
-Tak?
-Co było na zajęciach?
-Ćwiczyliśmy tylko piosenki, nic wielkiego... -poczułam jak kropla wody dotyka mój policzek. Podniosłam głowę do góry i to czego się obawiałam wydarzyło się. Pada deszcz. Szybko z Jorgem pobiegliśmy pod drzewo. Ja byłam o nie oparte, a chłopak stał naprzeciwko mnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy, a deszcz dalej padał. W pewnym momencie zauważyłam samochód, który by wjechał w bruneta, więc pociągnęłam go za koszulę do siebie. Był znowu bardzo blisko...... Pomyślałam, że to dobry moment i chciałam go pocałować. Stanęłam na palcach i gdy już czułam jego oddech na mojej twarzy odsunęłam się.
-Przepraszam..... -spuściłam głowę i odepchnęłam go lekko, by wyjść. Pobiegłam do Studia i zadzwoniłam do dziewczyn. Taki miałam zamiar ale komórka mi padła. Poczułam jak ktoś od tyłu łapie mnie za rękę.
Odwróciłam się i zobaczyłam Jorge. Uśmiechnęłam się.
-Śledzisz mnie? -zaśmiałam się.
-Uciekłaś, nie wiedziałem czy nic Ci się nie stało..... -złapał oddech.
-Musimy porozmawiać....
-O czym? -udawałam głupią.
-O tym, co się przed chwilą prawie stało.....
-Jorge... -podeszła do nas Lodo.
-Hejka! Też się chowacie przed deszczem?
-No tak.... Lodovica zostawisz nas samych? -spytał Jorge.
-Jorge! A może ja nie chcę by sobie poszła? -złapałam ją za rękę.
-Okey, ale kiedyś i tak musimy o tym pogadać... -odszedł. Dziewczyna spojrzała na mnie znacząco.
-Prawie go pocałowałam....
-Co?!
-Poniosło mnie... Dobra nie gadajmy o tym. Idziemy poćwiczyć z tańcem, skoro już musimy tu siedzieć?
-Jasne. -przebraliśmy się i zajęliśmy salę Gregoria.......

4 komentarze: