Jorge
Kiedy Tini wykrzyczała nasze imiona momentalnie sie odwróciliśmy. Ona stała na moście. Powiedziała tak jakby się z nami żegnała. Czy ona... ? Przestraszyłem się i razem z chłopakiem zaczęliśmy do niej biec. Jednak za późno. Rzuciła się do wody. Bez namysłu wskoczyłem po nią. Złapałem ją jedną ręką w talii i wyciągnąłem na brzeg. Była nieprzytomna. Zacząłem robić jej sztuczne oddychanie. Rugge dzwonił po przyjaciół.
-No dalej... Obudź się. -mówiłem, gdy robiłem jej uderzenia w klatkę piersiową. Zakaszlała. Przytuliłem ją.
-Nigdy tak nie rób... nigdy. -wtuliła się we mnie i głowę ukryła w mojej szyi.
-Zabierz mnie ze sobą. Wtedy nic mi się nie stanie.
-Czy ty się słyszysz? Zrozum, że tutaj jesteś bezpieczna. Ze mną i Rugge, nie. Wybacz. Obiecaj mi, że nic sobie nie zrobisz.
-Obiecuję... -pomogłem jej wstać. Po chwili przyszli nasi przyjaciele.
-Zabierzcie Martine do domku. -pocałowalem ją w czubek głowy i szepnąłem do ucha.
-To dla twojego dobra... -odeszłem. Odwróciłem się tylko raz i pomachałem. Mimo odległości, widziałem jak łzy spływają po jej twarzy. Z bólem serca, musiałem ją tu zostawić. Ja też bardzo za nią ręsknie, ale wolę by była bezpieczna, niż ja szczęśliwy...
Lodovica
Martina wyglądała jakby zaraz miała umrzeć. Przytuliłam ją z całych sił i zaprowadziłam do domku. Ta, od razu poszła do pokoju. Nie pokoję się o nią. Nie pije, nie je. Zarywa noce. Cały czas tylko płacze. Nie brzmi to za ciekawie. Poszłam do pokoju Xab'a.
-Hej. Mogę? -zapytałam.
-Zawsze. O co chodzi?
-Boję się o Martine. -usiadłam obok niego na łóżku.
-Nic nie je, nie pije. Nie śpi. Co ja mam zrobić? To moja przyjaciółka...
-Przejdzie jej... Nie martw się. -przytulił mnie. Nie wiem, jakim cudem, ale po jakiś 10 minutach zasnęłam...
--------------------------------------------------------------------
Udało mi się napisać na telefonie. Przepraszam, że taki krótki ale... no tak jakoś wyszło. Na razie! ♥♥♥
Blancowaa <3
Kiedy Tini wykrzyczała nasze imiona momentalnie sie odwróciliśmy. Ona stała na moście. Powiedziała tak jakby się z nami żegnała. Czy ona... ? Przestraszyłem się i razem z chłopakiem zaczęliśmy do niej biec. Jednak za późno. Rzuciła się do wody. Bez namysłu wskoczyłem po nią. Złapałem ją jedną ręką w talii i wyciągnąłem na brzeg. Była nieprzytomna. Zacząłem robić jej sztuczne oddychanie. Rugge dzwonił po przyjaciół.
-No dalej... Obudź się. -mówiłem, gdy robiłem jej uderzenia w klatkę piersiową. Zakaszlała. Przytuliłem ją.
-Nigdy tak nie rób... nigdy. -wtuliła się we mnie i głowę ukryła w mojej szyi.
-Zabierz mnie ze sobą. Wtedy nic mi się nie stanie.
-Czy ty się słyszysz? Zrozum, że tutaj jesteś bezpieczna. Ze mną i Rugge, nie. Wybacz. Obiecaj mi, że nic sobie nie zrobisz.
-Obiecuję... -pomogłem jej wstać. Po chwili przyszli nasi przyjaciele.
-Zabierzcie Martine do domku. -pocałowalem ją w czubek głowy i szepnąłem do ucha.
-To dla twojego dobra... -odeszłem. Odwróciłem się tylko raz i pomachałem. Mimo odległości, widziałem jak łzy spływają po jej twarzy. Z bólem serca, musiałem ją tu zostawić. Ja też bardzo za nią ręsknie, ale wolę by była bezpieczna, niż ja szczęśliwy...
Lodovica
Martina wyglądała jakby zaraz miała umrzeć. Przytuliłam ją z całych sił i zaprowadziłam do domku. Ta, od razu poszła do pokoju. Nie pokoję się o nią. Nie pije, nie je. Zarywa noce. Cały czas tylko płacze. Nie brzmi to za ciekawie. Poszłam do pokoju Xab'a.
-Hej. Mogę? -zapytałam.
-Zawsze. O co chodzi?
-Boję się o Martine. -usiadłam obok niego na łóżku.
-Nic nie je, nie pije. Nie śpi. Co ja mam zrobić? To moja przyjaciółka...
-Przejdzie jej... Nie martw się. -przytulił mnie. Nie wiem, jakim cudem, ale po jakiś 10 minutach zasnęłam...
--------------------------------------------------------------------
Udało mi się napisać na telefonie. Przepraszam, że taki krótki ale... no tak jakoś wyszło. Na razie! ♥♥♥
Blancowaa <3
Jak widać krótkie jest piękne <3
OdpowiedzUsuńLeon jakiż on jest romantyczny !
Mój książę z bajki <3 !
Dziękuję za dedyk :*
Kocham Cię i Twojego Bloga <3
Buziaki ;*
Szczerze powiedziawszy czytałam ten rozdział dziś już chyba trzy razy a dopiero teraz komentuje, za co przepraszam.
OdpowiedzUsuńRozdział piękny.
A teraz smerfy nawiedzą Tini i ją ugotują xD
Hahahaha xD Smacznego ;D
OdpowiedzUsuń