Martina
Wyszłam z domku razem z Lodovicą na spacer po plaży. Jednak ktoś nagle do nas podszedł.
-Cześć dziewczyny. Nie znacie Jorge Blanco i Ruggero Pasquarelli?
-A w jakiej sprawie?
-Poszukujemy go. -pokazał nam naszą odznakę, świadczącą o tym, że to funkcjonariusz. Zaniemówiłam. Dlaczego oni go szukają? Czego oni chcą?
-Co się stało? -spytała za mnie Lodovica.
-Ktoś widział go ponoć z bronią w tej okolicy. Czy panie wiedzą coś na ten temat?
-Nie. My... go nnnie... nie widziałyśśśmy... Ale kto na niego doniósł? -jąkałam się.
-Tego już mi powiedzieć nie wolno. Jesteście tutaj same, czy z wami jest ktoś jeszcze?
-Jesteśmy same. -skłamała przyjaciółka.
-Dobrze. Dziękuję. Do widzenia. -i odszedł. Nie mogę w to uwierzyć. On używa broni? Jak to...? Spojrzałyśmy na siebie znacząco.
-Ale jak to on używa broni? Skąd ją ma...? Boże... A jeśli on trafi do więzienia? Przecież.... Nie. To nie prawda. Ale jeśli ktoś na nich doniósł, to skąd wiedzą, jak mają na imię i nazwisko? Ponoć nikt nas tutaj nie zna.
-Chuck. -szepnęłam. Ruszyłam z Lodovicą do naszych przyjaciół. Opowiedziałyśmy o całym zdarzeniu. Cande i Mechi spuściły głowy i spojrzały na siebie.
-Dziewczyny. Wy o czymś wiecie? -spytałam. Momentalnie podniosły się i ich wzrok skierowały w moją stronę.
-Tak, wy. -powiedziałam, bo zauważyłam, że nie były pewne, że to było do nich.
-No bo... Chłopaki załatwili tak dwóch z bandy Chuck'a.
-Co?! -krzyknęłam. Byłam wściekła! Wybiegłam do pokoju i ze złości zaczęłam chodzić w kółko. Po chwili weszła Mechi z Candelarią. Zaczęły się tłumaczyć, ale wygoniłam je z pokoju. Próbowałam odreagować, ale mi się to nie udało. Wyszłam na świeże powietrze i...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ha ha ha, nie dobra ja xD Urywam wam w takim momencie ;) Ale no cóż.... Next niebawem!
PS Jak święta?
Wyszłam z domku razem z Lodovicą na spacer po plaży. Jednak ktoś nagle do nas podszedł.
-Cześć dziewczyny. Nie znacie Jorge Blanco i Ruggero Pasquarelli?
-A w jakiej sprawie?
-Poszukujemy go. -pokazał nam naszą odznakę, świadczącą o tym, że to funkcjonariusz. Zaniemówiłam. Dlaczego oni go szukają? Czego oni chcą?
-Co się stało? -spytała za mnie Lodovica.
-Ktoś widział go ponoć z bronią w tej okolicy. Czy panie wiedzą coś na ten temat?
-Nie. My... go nnnie... nie widziałyśśśmy... Ale kto na niego doniósł? -jąkałam się.
-Tego już mi powiedzieć nie wolno. Jesteście tutaj same, czy z wami jest ktoś jeszcze?
-Jesteśmy same. -skłamała przyjaciółka.
-Dobrze. Dziękuję. Do widzenia. -i odszedł. Nie mogę w to uwierzyć. On używa broni? Jak to...? Spojrzałyśmy na siebie znacząco.
-Ale jak to on używa broni? Skąd ją ma...? Boże... A jeśli on trafi do więzienia? Przecież.... Nie. To nie prawda. Ale jeśli ktoś na nich doniósł, to skąd wiedzą, jak mają na imię i nazwisko? Ponoć nikt nas tutaj nie zna.
-Chuck. -szepnęłam. Ruszyłam z Lodovicą do naszych przyjaciół. Opowiedziałyśmy o całym zdarzeniu. Cande i Mechi spuściły głowy i spojrzały na siebie.
-Dziewczyny. Wy o czymś wiecie? -spytałam. Momentalnie podniosły się i ich wzrok skierowały w moją stronę.
-Tak, wy. -powiedziałam, bo zauważyłam, że nie były pewne, że to było do nich.
-No bo... Chłopaki załatwili tak dwóch z bandy Chuck'a.
-Co?! -krzyknęłam. Byłam wściekła! Wybiegłam do pokoju i ze złości zaczęłam chodzić w kółko. Po chwili weszła Mechi z Candelarią. Zaczęły się tłumaczyć, ale wygoniłam je z pokoju. Próbowałam odreagować, ale mi się to nie udało. Wyszłam na świeże powietrze i...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ha ha ha, nie dobra ja xD Urywam wam w takim momencie ;) Ale no cóż.... Next niebawem!
PS Jak święta?
Świetny!!!!! Lubię twojego bloga
OdpowiedzUsuńTo hejka ;)
OdpowiedzUsuńRozdział boski ^^
Kto to ten cały Chuck ?
Ten były cvhłopak Anabell, czyli byłej dziewczyny Jorge ;)
OdpowiedzUsuń