Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 11 s.3

     Kochany Cisverku77 <3 
     Podsunęłaś mi genialny pomysł ^.^
     Bardzo Ci dziękuję ;*
     Dedykacja dla Mojej Najcudowniejszej <33 (cisver77)  :)

      Po kilku minutach myślenia odpowiedziała.
     - Dziewczyny... nie wiem. Jakoś nie sprzyja mi humor. Wkurzam się o byle co. Może lepiej będzie, jak wrócę do domku.
     - Nie, zostań z nami. Tylko powiedz... czy to nie ma żadnego związku z Jorge? - zapytała Mercedes, a ta spłonęła rumieńcem.
     - Nie, nie... - już widziała, że przyjaciółki chciały coś powiedzieć, jednak podeszła do nich uśmiechnięta Roxy. Blondynka się zdziwiła. Przecież w końcu się pokłócili. Tak przynajmniej sądziła po zachowaniu bruneta po rozmowie ze swoją byłą dziewczyną. Zaczęła się zastanawiać, czy w ogóle zerwali. Być może Blanco stchórzył i wciąż są razem.
     - Mogę się do was dosiąść? - kiwnęły twierdząco głową. Rozłożyła ręcznik obok dziewczyn i położyła się na nim. - Och, tak za nim tęskniłam... - rozmarzyła, przyglądając się z zainteresowaniem chłopakowi.
     - Jak wam się układa? - postanowiła spytać Castillo. Na pewno się czegoś o nich dowie.
     - Wspaniale. Znaczy, czasami zdarzają się kłótnie ale dajemy sobie radę. Jest taki kochany... Cieszę się, że tak dobrze nam się układa. Kto by go nie chciał? - zapytała z ironią i prychnęła uśmiechając się szeroko. Zrobiło jej się smutno. Czyli jednak ją okłamywał...
     - Gratuluję wam. Złóż mu ode mnie najszczersze życzenia. - uśmiechnęła się sztucznie i wstała zabierając rzeczy. Rudowłosa głośno westchnęła. - Jakby co będę dzwonić.
     - Pójdę z tobą. - rzuciła Lodovica. Niechętnie kiwnęła głową i skierowały się w stronę mieszkania.
     Szli chwilę milcząc. Kiedy odeszli na bezpieczną odległość, kiedy nikt ich nie mógł usłyszeć czarnowłosa zaczęła swój wywiadzik.
     - Martina, ty i Jorge... - szybko jej przerwała.
     - Nie, przestań. Teraz będziesz mi mówić, że coś jest na rzeczy, że ja i on... wiesz o co mi chodzi.
     - Ale czemu? - podniosła głos. - Nie zaprzeczysz chyba temu, że coś do niego czujesz?! Błagam cię Tini!
     - A jak ci powiem, że cholernie go kocham, tęskniłam przez cały pobyt w Nowym Jorku i boli mnie, że jest z inną dasz mi spokój?
     - No to powiedz. Ale wiesz. Przyjaciółek się nie okłamuje, więc jeśli powiesz to czystą prawdę. - uśmiechnęła się przebiegle, a blondynce natychmiast znikło z twarzy zadowolenie.
     - Matko... Lodovica nie chcę o tym rozmawiać. Dobra, nadal coś do niego czuję, ale przestań mnie już męczyć. Mam tego wszystkiego dość, a jestem tu tydzień. Jeszcze trzy i wracam do NY. Chcę miło spędzić czas z moimi najbliższymi, zanim znowu wyjadę.
     - Okey. - dalej szli w ciszy.


     Dziewczyna siedziała na łóżku czytając "Gwiazd Naszych Wina". Bardzo spodobała jej się ta książka i chciała jak najszybciej ją skończyć. Jednak po niedługim czasie usłyszała pukanie do drzwi. Powiedziała uprzejmie "proszę", a do środka wszedł wysoki brunet. Spojrzała w jego stronę. Nie miała chęci z nim rozmawiać, ale skoro tu przyszedł to musiał mieć jakiś konkretny powód.
     - Hej, moglibyśmy porozmawiać? To bardzo, bardzo ważne. - jego wyraz twarzy wyrażał smutek, przygnębienie. Zamknęła książkę zaznaczając granatową zakładkę strony, gdzie skończyła czytać. Usiadł obok niej na łóżku i chwilę zastanawiał się, jak zacząć.
     - Słuchaj, Tini... Ja i Roxy to temat zakończony. Chciałb...- przerwała mu.
     - Tak sądzisz? Roxy jeszcze dzisiaj na plaży chwaliła się, jakiego to ma wspaniałego chłopaka. Znasz kogoś innego o imieniu Jorge Blanco? - podniosła znacząco brwi do góry.
     - Nie wiem, co wygaduje ale dzisiaj z nią zerwałem. Nie przejmuj się nią. Tylko ty jesteś najważniejsza w moim życiu. To z tobą chciałbym je przeżyć. Kocham cię najmocniej na calutkim świecie. Kiedy Diego cię zdradzał, a ty się o tym dowiedziałaś, przeżywałem piekło. Było mi tak strasznie ciężko patrzeć, jak płaczesz, jak jesteś załamana... - zaśmiał się delikatnie drżącym głosem. - Jak byłem mały brzydziły mnie te czułe słówka typu "jesteś jak powietrze, bo bez powietrza nie możesz żyć" i tak dalej, ale... poznałem cię i mogę tak powiedzieć. W Madrycie tęskniłem za tobą cały czas. Wiem, że możesz mi nie wierzyć... w końcu związałem się z inną dziewczyną, ale... myślałem, że wreszcie mi przejdzie, że.. zapomnę o tobie i ułożę sobie życie z kimś innym. Pomyliłem się. Fakt, Roxy jest bardzo fajną, ładną i wierną partnerką, ale... gdy przyjechałem tu, do Buenos Aires, gdy wszedłem do niegdyś twego domu, zobaczyłem cię... wszystko uderzyło we mnie z podwójną siłą. Jakby chciało mi przypomnieć o tym wszystkim, kiedy byliśmy razem. O tobie. - do oczu napłynęły jej łzy. - Zdałem sobie sprawę, że przy Roxy nie czułem nigdy takiego uczucia. Moje uczucia do ciebie już chyba nigdy nie zmaleją, Kocham cię Martina i pamiętaj, że zależy mi na tobie, jak na nikim innym. I tym razem nie dam ci uciec do Nowego Jorku. Inaczej nie wiem co sobie zrobię. Drugi raz nie wybaczę sobie, że odpuściłem taką osobę, jaką jesteś ty. - pierwsze łzy spłynęły po jej policzkach. Przytulili się do siebie. Wybuchnęła głośnym płaczem. Chłopak dodając jej otuchy zaczął muskać delikatnie opuszkami palców jej plecy. - Błagam, nie płacz przeze mnie. - zaśmiał się, próbując sam zatrzymać cisnące się łzy do jego oczu.
     - Jorge, jja.. jjja też cię, kkocham... - wydusiła wreszcie z siebie płaczliwym głosem. Uśmiechnął się.
     - Nie płacz już. - odsunęła się od niego, by spojrzeć mu w oczy. Były zaczerwienione, jakby sam miał się zaraz popłakać. - Bardzo za tobą tęskniłem... - wyszeptał.
     - Ja też... - ucałował jej czoło. - Ale teraz będziemy już na zawsze razem. Aż po grób. - uśmiech wkroczył na jej twarz.
     - Tak... Będziemy... - poczuła ogromną euforię. Przytuliła go z całych sił.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Rozdział 10 s.3

     - Cześć. A ty pewnie jesteś Roxy? - zapytała, a ta skinęła głową. Delikatnie się uśmiechnęła.
     - Jesteś tutaj sama? - spytała.
     - Nie, przyjechałam jeszcze z twoim chłopakiem. - burknęła. Postanowiła sprawdzić jego reakcję na widok czerwonowłosej. - Jorge! Zejdź szybko! Chyba zepsułam zmywarkę! - krzyknęła i po chwili było słychać, jak biegnie po schodach.
     - Coś się stało? - wszedł do środka. Zdziwiony spojrzał na wszystkich. Najdłużej jego wzrok wisiał na jego partnerce. - Roxy?... - delikatnie się uśmiechnął, a ona rzuciła mu się na szyję.
     - Tęskniłam! Oj, kocham cię, bardzo mocno... - patrzyła na nich z nienawiścią w oczach.
     - Jja... Roxy musimy porozmawiać. - oznajmił trzęsącym się głosem, jąkając. Zmarszczyła brwi. Chwycił jej nadgarstek i wyprowadził z pomieszczenia zabierając do swojego pokoju.
     Nikt z obecnych nie zrozumiał zachowania ich przyjaciela. Poza Martiną. Wiedziała, że pewnie teraz z nią zrywa. Miała wielkie poczucie winy. Mogła nie wracać. Byłoby jak dawniej, a oni za niedługo z pewnością, by się hajtnęli. Takie miała przypuszczenia.
     - A mu co? - pytali, ale blondynka nie zwracała na nich uwagi.
     - Idziemy się poopalać i pokąpać? - spytała, a wszyscy kiwnęli głową.
     Poszli się przebrać w stroje kąpielowe. Martina udała się w stronę swojego pokoju. Narzuciła na siebie czarną dużą, szeroką bluzkę, która sięgała jej do połowy ud. Na stopy założyła również ciemne japonki i chwyciła swoją torbę. Włożyła do środka ręcznik, klucze od domku, książkę John'a Green'a, której nie skończyła czytać, miętową gumę do żucia, okulary przeciwsłoneczne oraz małą butelkę wody mineralnej.
     Niezbyt zadowolona wyszła przed budynek czekając na resztę swoich przyjaciół. Wyjęła swoją komórkę i sprawdziła godzinę oraz, czy nie ma jakiejś nieodebranej wiadomości lub połączenia. 13.00 i nikt nie próbował się z nią skontaktować.
     Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciła się i ujrzała zdenerwowanego Jorge. Szybko spuściła z niego wzrok. Westchnął głośno.
     - Nie mogę w to uwierzyć... Idziesz gdzieś? - kiedy spostrzegła się, że drugie zdanie było skierowane do niej momentalnie na niego spojrzała. Podniósł brwi.
     - Jjja... nna plażę z resztą. - jąkała się. Nie miała pojęcia, jak ma się zachować. - Coś się stało? - postanowiła zapytać. Prychnął.
     - Nienawidzę jej. - syknął z wyraźnym zdenerwowaniem. Zdziwiła się.
     - Roxy? - palnęła. Spojrzał w jej oczy. Poczuła, jak fala gorąca spłynęła po jej ciele.
     - Tak... - spuściła głowę. Była ciekaw tego, co się wydarzyło pomiędzy nią, a brunetem. Niespodziewanie podszedł do niej i ją przytulił. Zaskoczyło ją to. - Przepraszam... ale tylko w twoich ramionach mogę się uspokoić. - zrobiło jej się ciepło na sercu. Delikatnie się uśmiechnęła. W tej chwili z domku wyszedł Rugge i Diego. Szybko się od siebie odsunęli. Oboje byli zakłopotani, jednak nie dali po sobie tego poznać.
     - Co wy robicie? - spytał czarnowłosy. Dziewczyna nie miała zielonego pojęcia co powiedzieć. Nikt nie wie, co pomiędzy nimi się dzieje.
     - Nie mogę przytulić przyjaciółki? - odpowiedział pytaniem podnosząc znacząco brwi do góry.
     - Możesz... - burknął i ze środka wyszli ich przyjaciele.
     - Idziemy? - zapytała Lodovica, a wszyscy ruszyli w stronę plaży.


     Kiedy wreszcie dotarli chłopaki poszli w stronę wody, a dziewczyny rozłożyć ręczniki, na których się następnie położyły. Ściągnęły zbędne do opalania ubrania, pozostając w samych strojach kąpielowych. Od razu zaczęły plotkować.
     - Tini! - krzyknął ktoś za jej plecami. Odwróciła się w celu sprawdzenia, kto ją woła. Oczywiście zobaczyła bruneta zapraszającego ją do wody. Przecząco kiwnęła głową z grymasem na twarzy. Chłopak spojrzał się na nią głupio i ruszył w jej kierunku. Wiedziała, co zamierza. Westchnęła zrezygnowana.
     - Nawet się nie waż mnie dotknąć. - odparła chłodnym tonem. Nie posłuchał jej. Można nawet powiedzieć, że brutalnie zarzucił ją sobie przez ramię i wracał do chłopaków.
     - Puść  mnie idioto! - wrzasnęła wkurzona. Próbowała jakoś go powstrzymać, ale w nerwach nie mogła wpaść na jakiś dobry pomysł. Aż to się stało. Puścił ją i wpadła do morza, pociągając go w pośpiechu za szyję, przez co również cały wpadł do wody. Zimna ciecz ochłodziła jej rozgrzane ciało.
     Szybko się wynurzyła. Czekała pochłonięta wściekłością na bruneta. Gdy tylko zauważyła jego głowę uśmiechnęła się sztucznie. Przetarł dłonią oczy i jego wzrok skierował się na słodką blondynkę.
     - Pojebało cię?! - wszyscy się na nich spojrzeli. - Mówię, że masz mnie zostawić, to jak jakiś zasrany idiota mnie tu wciągasz! Po co niby?! Dało ci to jakąś satysfakcję, że zrobiłeś mi na złość i jestem cała mokra?! - zrobiło mu się przykro. W końcu miał to być "romantyczny" żart, taki jaki jest w wielu filmach, a ona go skrzyczała wyzywając. Zabolało go. Po chwili zdała sobie sprawę z tego, że powiedziała coś, czego tak na prawdę nie zamierzała. Emocje nią zawładnęły i nie panowała nad sobą.
     Wyszła z morza nadal trochę zła, ale również gryzło ją poczucie winy. Położyła się obok dziewczyn na ręczniku patrząc na Blanco. Stał tam ciągle z głową delikatnie opuszczoną. Chłopaki do niego podeszli i zaczęli rozmawiać.
     - Dlaczego go tak potraktowałaś? - spytała zdziwiona rudowłosa.
     - Nie wiem... - burknęła zasuwając okulary na oczy chcąc dalej się opalać.
     - No ale... - zaczęła Mechi przewracając oczyma. - chyba musiałaś mieć jakiś powód. Gadaj. - podniosła się do pozycji siedzącej. Po kilku minutach myślenia odpowiedziała.

sobota, 10 stycznia 2015

LBA #3 ! ;D

Bardzo dziękuję za nominację do Liebster Blog Award od Zuzy Verdas z bloga Opowiadania o Prawdziwej miłości - Leonetta ! <3

Pytania od Zuzy:
1. Od kiedy piszesz swojego bloga?
   - Od 2 lutego 2014 roku :) W dniu moich urodzin ;d
2. Ile masz lat?
   - 13 ;D
3. Skąd wzięłaś pomysł na opowiadania?
   - Właściwie to z filmów, seriali, z wydarzeń, które stały się w moim życiu ;) Do głowy wpadają mi pomysły na rozdział, a potem samo tak leci :)
4. Ulubiona książka?
   - Szczerze? Takich książek jest z 5 xd Ale jeśli miała bym wybrać tą jedyną, to byłaby to chyba "Gwiazd Naszych Wina" autorstwa John'a Green'a ;d Cudna <33
5. Ulubiony aktor i aktorka z VIOLETTY?
   - Hmm... ;d Oczywiście nie mogę się zdecydować xd Jorge Blanco i Ruggero Pasquarelli oraz Mercedes Lambre i Candelaria Molfese <3
6. Piszesz pamiętnik?
   - Tak ;D Na początku nawet chciałam sobie kupić a'la Violetty ale stwierdziłam, że jednak wolę normalny zeszyt xd
7. Ulubiona piosenka?
   - Uuu... dużo by ich było xd Ale jak się nad tym zastanowię to do głowy przychodzi mi utwór David'a Guetta'y "Dangerous" <333
8. Opisz siebie w trzech słowach.
   - Matko... no to tak. Dziwna, szalona, twórcza xd
9. Czytasz mojego bloga?
   - Jakoś jeszcze się na niego nie natknęłam wcześniej ;/ Ale wczoraj wieczorem się za to zabrałam :) Czytałam na komórce, więc niestety nie mogłam nic skomentować ;/ Dzisiaj już skończyłam czytać wszystkie Twoje wpisy ;d Cudowne rozdziały <33 + masz nowego obserwatora ! xd

Blogi, które ja nominuję to:

Moje pytania:
1. Czytasz mojego bloga? ;d
2. Co Cię skłoniło do założenia tego bloga? ^^
3. Kim byś chciała zostać w przyszłości? oO
4. Ile masz lat? ;)
5. Od jak dawna piszesz opowiadania? c:
6. Podoba Ci się 3 sezon "Violetty"? <3
7. Przyznaj się xd Ulubiony aktor/aktorka z serialu? :)
8. Masz jeszcze jakieś inne pasje prócz pisania? ^.^

Blogi, które nominowałam są na prawdę cudowne <3 Autorzy mają wielki talent <3 Chiałabym jeszcze dopisać 3 blogi, jednak się powstrzymałam, ponieważ i tak chyba za dużo tych nominacji xd Przepraszam, ale nie umiem wybrać C: Po prostu są za genialne! Gratuluję Cisver77, Cherry, Nath, xAdusiax, Andżelaa. G ;* <33

Oraz jeszcze raz chciałabym podziękować Zuzie Verdas za nominację <33 To wiele dla mnie znaczy! ;*


niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 9 s.3

Rozdział zadedykowany Najwspanialszej Cisver77 <33
W końcu wróciłaś ! *o*
Nie poddawaj się ;*
Masz wielki talent :)


     Blondynka leżała na kocu opalając się. Na nosie miała okulary, przez co mniej raziło ją słońce w oczy. Co jakiś czas zmieniała pozycję, by opalić całe ciało. Teraz leżała na brzuchu czytając książkę John'a Green'a. W spokoju się relaksowała, podczas gdy jej towarzysz wygłupiał się w wodzie.
     Nagle poczuła, jak coś zimnego i mokrego dotknęło jej pleców. Szybko odwróciła głowę.
     - Nawet nie próbuj, idioto. - burknęła chłodnym tonem. Lecz on się nie przejmował słowami dziewczyny. Usiadł na jej pupie i położył swe dłonie na plecach. Kiedy tylko to zrobił blondynka bardzo się zdenerwowała.
     - Blanco dzisiaj nie przeżyjesz! - wrzasnęła. - Zejdź ze mnie. - syknęła. On nic sobie z tego nie robił.
     - Ale dlaczego od razu się wściekasz? Wyluzuj trochę... - zaczął się bawić palcami.
     - Kiedy ty... mi dajesz do tego powody. - spojrzał się na nią pytająco.
     - Co? - zapytał uświadamiając sobie, że nie patrzy teraz na niego i po samej minie się nie zorientuje.
     - Dajesz mi powody do tego, bym była zła na ciebie?  Wiesz co? Chyba wracam do domku. Mam dość twojego towarzystwa. - wstał. Zawtórowała mu i zwinnym ruchem zabrała koc, rzuciła książkę do torby. Szybkim tempem ruszyła w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. Chłopak momentalnie chwycił swój ręcznik i podbiegł do swojej byłej dziewczyny.
     - Co się dzieje? Cały czas traktujesz mnie, jakbym był... - przerwał i powtórzył poprawiając swą wypowiedź. - Jakby mnie tutaj nie było. - specjalnie podkreślił słowo nie.
     Poczuła ukłucie w klatce piersiowej, ale zachowała kamienną twarz. Milczała. Jorge przybliżył się do niej delikatnie i złapał za podbródek.
     - Kocham cię, zrozum to... - szepnął i wpoił się w jej rozgrzane usta.
     Początkowo stała jak wryta. Nie potrafiła się ruszyć. Jednak po dłuższej chwili oddała pocałunek i powoli się do niego zbliżyła. Potem jednak zdała sobie sprawę z tego co robią, ale te jego usta...
     Kiedy już do gry miał dołączyć język bruneta szybko się od niego oderwała.
     - Zdradziłeś Roxy palancie! - krzyknęła przypominając sobie o jego dziewczynie. Poczuła wstręt do własnej osoby.
     - Martina, proszę cię... nie myśl teraz o niej... pomyśl o nas... kocham cię, skarbie... - chciał ponownie złączyć ich usta w pocałunku, ale blondynka gwałtownie go odepchnęła. Odeszła zostawiając go samego na plaży.


     Brązowooka siedziała w kuchni i jadła sobie na kolację sałatkę owocową. Już miała jabłko w buzi, gdy ktoś wszedł do mieszkania. Przestraszyła się. Do ręki chwyciła nóż i delikatnie się odsunęła do tyłu. Jorge był u siebie w pokoju, więc nie mógł przez nie przejść.
     Ale do środka weszła grupka przyjaciół. Odetchnęła z ulgą i odłożyła na blat ostre narzędzie.
     - Martina?! A ty nie w Nowym Jorku?! - wrzasnęła na cały dom, dosłownie, zdziwiona, jak i ucieszona. Kiwnęła twierdząco głową, a Candelaria momentalnie podbiegła do niej się przytulić. Cicho się zaśmiała. 
     - Cześć. To pewnie ty jesteś Martina Stoessel, tak? - spytał ją damski głos. Szczęśliwa podniosła głowę, by spojrzeć na tą osobę, jednak gdy ujrzała tą barwę włosów jej uśmiech zniknął z twarzy. Wiedziała dobrze, kto to jest.