Dla.... Borkoś Blanco <3
Martina
Dzisiaj rano wstałam około godziny 11:40. Jakoś inaczej się czułam po rozmowie z Mercedes. Nie czułam się tak zdołowana i stęskniona. Ona uświadomiła mi, dlaczego oni to robią. Oczywiście, że chcę, by byli przy mnie, ale nie można mieć wszystkiego, czego się zapragnie. Poszłam zrobić sobie śniadanie, przebrałam się i kolejny dzień rozpoczęłam od obejrzenia czegoś w telewizji.
Jednak po pół godzinie mi się znudziło. Wyciągnęłam telefon i napisałam do mojego taty.
"Cześć tato. Niestety nie wiem kiedy wrócę z naszego wypadu nad morze ;) Przepraszam"
Odpisał mi, że nic się nie stało, ale niech Rugge się mną opiekuje. Ach... Czasami przesadza. No ale co ja mam zrobić? Mam jeszcze 17 lat i mam mało do gadania.... Niestety. Z góry zeszła Lodovica i usiadła obok mnie na kanapie.
-Tini, musimy pogadać. Bo chodzi o to, że Jorge... -przerwałam jej.
-Co mu się stało? Wszystko dobrze?! -przeraziłam się.
-Nie, nie... Rozmawiałam z nim o Tobie i... Martwi się o Ciebie.
-W sensie?
-Nic nie jesz, nie pijesz... Martina naprawdę się o Ciebie boimy.
-Wczoraj rozmawiałam z Mechi i wiem, że tym tylko sobie szkodzę. Oni to robią dla nas, a ja im tylko przeszkadzałam. Moje zachowanie było głupie, ale nie mogę cofnąć czasu... Przepraszam was.
-Okey. Czyli sprawa zamknięta. A jak się trzymasz?
-Lepiej. Co robimy?
-Nie wiem. Idziemy się przejść?
-Jasne. -założyłam na siebie skórzaną kurteczkę i przełożyłam przez ramię moją beżową torebkę. Włożyłam do niej telefon, chusteczki, klucze do domku i butelkę picia. Później wyszłam razem z dziewczyną na spacerek po plaży, jednak w trakcie....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No wiem, urywam wam w takim momencie.... Ale nie długo się dowiecie co takiego się stało ;)
Blancowaa <3
Przypominam o ankiecie! ;**
Martina
Dzisiaj rano wstałam około godziny 11:40. Jakoś inaczej się czułam po rozmowie z Mercedes. Nie czułam się tak zdołowana i stęskniona. Ona uświadomiła mi, dlaczego oni to robią. Oczywiście, że chcę, by byli przy mnie, ale nie można mieć wszystkiego, czego się zapragnie. Poszłam zrobić sobie śniadanie, przebrałam się i kolejny dzień rozpoczęłam od obejrzenia czegoś w telewizji.
Jednak po pół godzinie mi się znudziło. Wyciągnęłam telefon i napisałam do mojego taty.
"Cześć tato. Niestety nie wiem kiedy wrócę z naszego wypadu nad morze ;) Przepraszam"
Odpisał mi, że nic się nie stało, ale niech Rugge się mną opiekuje. Ach... Czasami przesadza. No ale co ja mam zrobić? Mam jeszcze 17 lat i mam mało do gadania.... Niestety. Z góry zeszła Lodovica i usiadła obok mnie na kanapie.
-Tini, musimy pogadać. Bo chodzi o to, że Jorge... -przerwałam jej.
-Co mu się stało? Wszystko dobrze?! -przeraziłam się.
-Nie, nie... Rozmawiałam z nim o Tobie i... Martwi się o Ciebie.
-W sensie?
-Nic nie jesz, nie pijesz... Martina naprawdę się o Ciebie boimy.
-Wczoraj rozmawiałam z Mechi i wiem, że tym tylko sobie szkodzę. Oni to robią dla nas, a ja im tylko przeszkadzałam. Moje zachowanie było głupie, ale nie mogę cofnąć czasu... Przepraszam was.
-Okey. Czyli sprawa zamknięta. A jak się trzymasz?
-Lepiej. Co robimy?
-Nie wiem. Idziemy się przejść?
-Jasne. -założyłam na siebie skórzaną kurteczkę i przełożyłam przez ramię moją beżową torebkę. Włożyłam do niej telefon, chusteczki, klucze do domku i butelkę picia. Później wyszłam razem z dziewczyną na spacerek po plaży, jednak w trakcie....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No wiem, urywam wam w takim momencie.... Ale nie długo się dowiecie co takiego się stało ;)
Blancowaa <3
Przypominam o ankiecie! ;**
Swietny !!!! bardzo mi się podoba...
OdpowiedzUsuń