Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 13 sezon 1

Martina
*1 tydzień później*
Wszystkie zaległości odrobiliśmy i wykonaliśmy w Studiu, czyli piosenki na zaliczenie itp. Dzisiaj jedziemy nad morze, gdzie wcześniej zaprosiła nas Candelaria. Mój ojciec zgodził się pod warunkiem, że Rugge też z nami jedzie... Ja i Jorge jesteśmy oficjalnie parą. Z czego oczywiście się ogromnie cieszę ;) Pakuję ostatnie rzeczy do walizki i czekam za chłopakiem.
-Rugge! Pośpiesz się!
-Już idę! -zbiegł po schodach. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i wsiedliśmy do jego auta. Przez całą drogę do Cande, mój przyjaciel śpiewał razem z radiem, przepraszam, on FAŁSZOWAŁ!!
-Rugge! Proszę Cię...
-No wiesz Ty co? -udał obrażonego. Westchnęłam i pocałowałam go w policzek.
-No dobra.... -zaśmiałam się. Po chwili dojechaliśmy na miejsce. Wyciągnęłam walizki z bagażnika i weszłam do domu. Wszyscy już byli, więc od razu wróciłam się do samochodu. Jednak przed otworzeniem drzwi, ktoś złapał mnie w talii i odciągnął od reszty.
-Co? -zapytałam. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego idiotę.
-Jak to co? Nawet się nie przywitasz? A poza tym, jedziesz ZE MNĄ, i się nie sprzeciwiaj.
-Ale ja chciałam jechać z dziewczynami....
-Muszę Ci coś powiedzieć, proszę, nie chcę jechać sam.
-No dobrze... Masz. -podałam mu walizki. Zapakował je do auta i otworzył mi drzwi. Zapięłam pasy i czekałam, aż sam wsiądzie. Kiedy już to zrobił włożył klucze do stacyjki i odpalił. Dłuższą chwilę milczał. Dopiero, gdy chciałam włączyć radio się odezwał.
-Tini... Bo... Ja nie wiem od czego zacząć...
-Najlepiej od początku.
-Kiedyś chodziłem z taką jedną Anabel. No i... ona miała uciążliwego byłego. Kilka razy wdałem się w bójkę i doszły do tego, że zaczęliśmy do siebie strzelać z broni. Ponieważ on, ma problemy z agresją i wszyscy go brali za wariata. On trafił do więzienia, a ja nie zerwałem z Anabel, gdy mi powiedziała, że chciała od samego początku mnie wykorzystać, bo bała się z nim zerwać, a wtedy to ja bym z nim musiał rywalizować. Udało jej się. Nie dawno wyszedł z pudła i Anabel do mnie dzwoniła, żebym uważał, bo był u niej i się o mnie pytał. Powiedziała, że jestem w Buenos Aires, bo przyłożył jej broń do głowy. Przepraszam Cię... -nie wiedziałam co powiedzieć. Mój chłopak jest w niezłych tarapatach. Poczułam, jak dreszcze przechodzą przez moje ciało.
-Powiesz coś? Martina....
-Nie wiem co mam o tym myśleć.... Zaskoczyłeś mnie....
-Tini, ja Cię bardzo przepraszam... Ale.... Musimy się rozstać.
-Co? -jakbym "ożyła". Czy on ze mną zrywa?
-Jak na razie nie chcę byś była w niebezpieczeństwie. Nie chcę by Ci się coś stało... -przerwałam mu.
-Czyli chcesz, bym cierpiała jeszcze bardziej?
-Nie o to mi chodzi... -stanął przed jakimś domkiem.
-A ja myślę, że o to... -wysiadłam z samochodu i wyciągnęłam walizki. Łzy spływały po moich policzkach strumieniami. Chłopak wybiegł z auta i w mgnieniu oka znalazł obok mnie.
-Ale Tini przecież.... -przerwałam mu.
-Kto jeszcze o tym wie?
-Wszyscy nasi przyjaciele. Powiedziałem im.... -szepnął i spuścił głowę.
-Czyli ja wiem ostatnia... -z domku wyszli nasi przyjaciele.
-Wiedzieliście i mi nic nie powiedzieliście?! Nienawidzę was wszystkich! -wbiegłam do domku i weszłam do pierwszego lepszego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam na podłodze opierając o ścianę. Podkuliłam nogi, aż do samej brody i wybuchnęłam płaczem. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, jednak nawet nie drgnęłam. Ten ktoś usiadł obok mnie i przytulił. Po perfumach wyczułam, że to Mechi.
-Ale dlaczego wy mi nic nie mówiliście? Wszędzie tylko kłamstwa. Diego mnie zdradzał z Nicol i wy o tym wiedzieliście, a teraz ledwo co chodzę z Jorge'm, a on już ze mną zrywa.... Dlaczego?...
-Oj Tini.... On ma teraz poważne kłopoty i nie chce, byś Ty za to zapłaciła. Z tego co nam o nim opowiadał wywnioskowałam, że on chciałby Ci coś zrobić, a nawet zabić. Wtedy Jorge by sobie tego nie wybaczył i musiałby żyć z tą świadomością....
-Ale ja go kocham i chcę być przy nim...
-Nikt nie zrozumie logiki chłopaków. -zaśmiałyśmy się.
-To co? Przebieramy się i idziemy SAME na plażę?
-Yhymm... -zrobiłyśmy to, co potrzeba i poszliśmy w wcześniej wspomniane miejsce. Poinformowałyśmy tylko Cande, bo to jej domek.

1 komentarz:

  1. Czekam na nn ;*
    Boski rozdział!

    www.dame-lo-que-deseo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń