Martina
Wyszłam. Było już dosyć późno, ale się tym nie martwiłam. Poszłam do mojego domu i od razu udałam się do sypialni. Zasnęłam w trybie natychmiastowym. Rano obudziłam się około godziny 10:30. Podeszłam do szafy i przebrałam się. Później poszłam do łazienki, gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności. Wróciłam do pokoju, by zabrać telefon, a potem przejść się na spacer. Wyszłam bez śniadania, jakoś nie miałam apetytu. Powoli przechadzałam się po ulicach Buenos Aires, gdy nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i okazało się, że dzwonił Jorge.
-Cześć.
-Cześć kotek. Gdzie jesteś? Chciałem po Ciebie przyjść do domu, ale Cię nie ma.
-A dlaczego mnie szukasz?
-Chciałem Cię przeprosić. To jak? Zdradzisz mi gdzie się podziewasz? -spytał błagalnym głosem.
-Jasne. Jestem... -rozejrzałam się dookoła. -Jestem obok tej czerwonej budki z lodami.
-Zaraz będę. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. -rozłączył się. Usiadłam na ławce czekając na mojego chłopaka. W pewnym momencie zauważyłam Pablo. Pech chciał i on też mnie zobaczył. Idzie do mnie.
-Czego chcesz?
-Oj no weź, mała... Nie bądź taka niedostępna.
-Czy Ty się słyszysz? Podrywasz dziewczynę swojego brata. Jesteś jakiś nienormalny, czy co?
-To kwestia czasu, czyją dziewczyną będziesz.
-Nawet mnie nie wkurzaj. Idź stąd lepiej. -przybliżył się tylko.
-A co jeśli zrobię coś innego?
-No to będziesz miał nowe siniaki.
-Zaryzykuję. -wpoił się w moje usta. Nie mogłam się wyrwać, bo on przytrzymywał mnie swoimi silnymi ramionami. Zaczęło padać.
-Choć. Jestem tutaj samochodem. -niechętnie z nim poszłam. Wiem, że wystawiam Jorge, ale zaraz będę cała mokra i się przeziębię. Wsiadłam do jego auta.
-Martina, dlaczego ciągle masz mnie gdzieś?
-Bo Cię nie kocham? -zakpiłam.
-Zawieź mnie do waszego domu. Miałam się spotkać z Jorge'm w parku, ale...
-Dobrze. Za jedną rzecz. Całusa. Albo Jorge się dowie o poprzednich buziakach.
-Nigdy w życiu. -gdzieś blisko nas strzelił piorun. Kurde, strasznie boję się burzy -pomyślałam. A do tego, on chce mu o wszystkim powiedzieć...
-Sama nie wierzę, że to mówię, ale okey. pogłaskał mnie po policzku i pochylił się nade mną. Już prawie mieliśmy się pocałować, ale ja go odepchnęłam.
-Nie dam rady. Najwyżej będę chora i przerażona. -wysiadłam z samochodu. On też wysiadł i od razu podbiegł do mnie. Złapał mnie za ramiona odwracając w swoją stronę i szybkim, zwinnym ruchem mnie pocałował. Już nawet nie miałam siły, by go odtrącić. Kiedy się odsunął rzekłam.
-Teraz zostaw mnie w spokoju. -pobiegłam do domu.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Na szybko! Next nie długo
Blancowaa <3
Wyszłam. Było już dosyć późno, ale się tym nie martwiłam. Poszłam do mojego domu i od razu udałam się do sypialni. Zasnęłam w trybie natychmiastowym. Rano obudziłam się około godziny 10:30. Podeszłam do szafy i przebrałam się. Później poszłam do łazienki, gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności. Wróciłam do pokoju, by zabrać telefon, a potem przejść się na spacer. Wyszłam bez śniadania, jakoś nie miałam apetytu. Powoli przechadzałam się po ulicach Buenos Aires, gdy nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i okazało się, że dzwonił Jorge.
-Cześć.
-Cześć kotek. Gdzie jesteś? Chciałem po Ciebie przyjść do domu, ale Cię nie ma.
-A dlaczego mnie szukasz?
-Chciałem Cię przeprosić. To jak? Zdradzisz mi gdzie się podziewasz? -spytał błagalnym głosem.
-Jasne. Jestem... -rozejrzałam się dookoła. -Jestem obok tej czerwonej budki z lodami.
-Zaraz będę. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. -rozłączył się. Usiadłam na ławce czekając na mojego chłopaka. W pewnym momencie zauważyłam Pablo. Pech chciał i on też mnie zobaczył. Idzie do mnie.
-Czego chcesz?
-Oj no weź, mała... Nie bądź taka niedostępna.
-Czy Ty się słyszysz? Podrywasz dziewczynę swojego brata. Jesteś jakiś nienormalny, czy co?
-To kwestia czasu, czyją dziewczyną będziesz.
-Nawet mnie nie wkurzaj. Idź stąd lepiej. -przybliżył się tylko.
-A co jeśli zrobię coś innego?
-No to będziesz miał nowe siniaki.
-Zaryzykuję. -wpoił się w moje usta. Nie mogłam się wyrwać, bo on przytrzymywał mnie swoimi silnymi ramionami. Zaczęło padać.
-Choć. Jestem tutaj samochodem. -niechętnie z nim poszłam. Wiem, że wystawiam Jorge, ale zaraz będę cała mokra i się przeziębię. Wsiadłam do jego auta.
-Martina, dlaczego ciągle masz mnie gdzieś?
-Bo Cię nie kocham? -zakpiłam.
-Zawieź mnie do waszego domu. Miałam się spotkać z Jorge'm w parku, ale...
-Dobrze. Za jedną rzecz. Całusa. Albo Jorge się dowie o poprzednich buziakach.
-Nigdy w życiu. -gdzieś blisko nas strzelił piorun. Kurde, strasznie boję się burzy -pomyślałam. A do tego, on chce mu o wszystkim powiedzieć...
-Sama nie wierzę, że to mówię, ale okey. pogłaskał mnie po policzku i pochylił się nade mną. Już prawie mieliśmy się pocałować, ale ja go odepchnęłam.
-Nie dam rady. Najwyżej będę chora i przerażona. -wysiadłam z samochodu. On też wysiadł i od razu podbiegł do mnie. Złapał mnie za ramiona odwracając w swoją stronę i szybkim, zwinnym ruchem mnie pocałował. Już nawet nie miałam siły, by go odtrącić. Kiedy się odsunął rzekłam.
-Teraz zostaw mnie w spokoju. -pobiegłam do domu.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Na szybko! Next nie długo
Blancowaa <3
Świetny!!!! Pablo zawsze musi w coś się wtrącać......
OdpowiedzUsuń