Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 05 sezon 1

PROSZĘ O TWOJĄ OPINIĘ!! TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE...

Diego
Martina wybiegła bez słowa. Nie pobiegłem za nią, bo pewnie potrzebuję samotności i chcę zostać sama. Jednak Cande zrobiła inaczej i pobiegła do niej. Myślałem, że za jakieś góra 5 minut przyjdzie, bo Tini ją spławi ale tak się nie stało. Do Lodo ktoś zadzwonił i jak się okazało to Candelaria, bo Martina zemdlała. Szybko pojechaliśmy moim autem do najbliższego szpitala. Pobiegłem do recepcjonistki w celu dowiedzenia się, gdzie jest moje kochanie....
-Gdzie jest Martina Stoessel? Straciła przytomność? -szybko zapytałem.
-Na sali segregacji, tutaj. -wskazała ręką sale. Podziękowałem i ruszyłem do Martiny. Spała albo jeszcze się nie wybudziła. Dziewczyny odnalazły Cande. Zacząłem zadawać jej pytania.
-Co się stało? Co z nią? Ona już się wybudziła czy co? Cande......
-Spokojnie. Wybudziła się ale poszła spać, bo lekarz mówił, ze jest osłabiona i musi odpocząć. Powiedział też, że to po prostu reakcja na jakieś dramatyczne przeżycia....
-To moja wina! -krzyknęła Włoszka i usiadła na krześle zakrywając twarz w dłoniach.
-To nie Twoja wina, prędzej czy później i tak by się dowiedziała... -próbowałem ją pocieszyć
-Tak?! To ciekawe kiedy się dowie, że ją zdradzasz?!?!?! Hm?! -zatkało mnie. Spojrzałem się na Jorge.
-Nic nie powiedziałem Martinie.... Oni też nie powiedzą.... Ty musisz to powiedzieć, na razie masz czas ale jeśli ją zranisz, to pomyśl sobie, że Ty tu teraz będziesz leżeć, a nie ona... -odpowiedział brunet.
Martina
Kiedy się obudziłam leżałam w szpitalu... Później lekarz wytłumaczył mi, że to przez stres albo ''za wysokie wrażenia emocjonalne''. Mówił, że mam odpoczywać, więc się położyłam i zasnęłam. Obudziłam się po niespełna dwóch godzinach. Nadal miałam zamknięte oczy i położyłam się na boku, tyłem do drzwi, przez które ktoś wszedł.
-Oj biedna Martina... To wszystko moja wina.... -krzyknęła szeptem Lodovica.
-Mogłam to powiedzieć spokojniej, na osobności, powoli, ale nie. Ja musiałam to powiedzieć jak najszybciej! Nie mogę wyjechać, kiedy otaczają mnie takie osoby jak Martina, Xab i inni moi kochani przyjaciele.... -rozpłakała się i usłyszałam, że siada na krześle. Odwróciłam się tak, żeby widzieć jej twarz. Dziewczyna mocno mnie przytuliła i teraz chyba płakała ze szczęścia.
-Lodo... Nie chcę abyś wyjeżdżała, ale nie obwiniaj się.... Proszę.... Nie chcę żebyś wróciła do swojej ojczyzny z poczuciem winy.... Kocham Cię. -teraz i ja płakałam.





















-Będziemy przecież się kontaktować. Jest Skype, mamy telefony, będziemy dzwonić pisać, są mail'e..... Przeżyjemy.... Będziemy do Ciebie przyjeżdżać, a Ty do nas. -powiedziałam. W tym momencie do sali wszedł Diego. Uśmiechnęłam się lekko i wypuściłam dziewczynę z objęć.
-Hej. -powiedział chłopak, a ona dopiero teraz zaważyła, że nie jesteśmy same. Wyszła.
-Lepiej Ci?
-Tak... O wiele lepiej. Nie chcę, aby Lodo się obwiniała. Diego?
-Tak?
-Kocham Cię. -uśmiechnął się do mnie.
-Ja Ciebie też kocham. -pocałował mnie w policzek. Gadaliśmy jeszcze długo ale ktoś wszedł do sali. To...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i nic nie jest Martinie ^^. Diego będzie miał poczucie winy, a czy Tini się dowie o Nicol, czy też nie, to dowiecie się w następnym rozdziale, który dodam niedługo... Co zrobi Lodovica i kto wszedł do sali?

Blancowaa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz