Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 07 sezon 2

Martina


   Czekałam w pokoju, aż drzwi nareszcie się otworzyły. Podniosłam głowę i tego pożałowałam. To był Jorge. Jednak przyszedł. Podniosłam się do pozycji siedzącej i unikałam jego wzroku.
   -Hej... Martina ja Cię ogromnie przepraszam za to, że nic nie powiedziałem, ale... nie umiałem. Tak samo było z Diego i nie chciałem, byś pomyślała.... -przerwałam mu.
   -Że to się zakończy. Być może. -klęknął przede mną i chwycił moje dłonie.
   -Kochanie błagam... Opowiem Ci wszystko od początku do końca, szczerą prawdę, ale... musisz mnie wysłuchać. -Skinęłam po dłuższym się zastanowieniu głową.
   -No więc tak... Wtedy, gdy mówiłem Vicky, że jest extra, miła, ładna i tak dalej, to nie dałaś mi dokończyć. Miałem jej powiedzieć, że i tak z tego nic nie będzie, jestem w końcu z Tobą, tak?... Później, jak poszłaś, to jej to wytłumaczyłem, znaczy, po części... Wiedziała, że jesteś ze mną i, że jesteś w ciąży... Potem poszedłem do swojego pokoju, a ona przyszła i wtedy wytłumaczyłem do końca, że i tak nie będziemy razem. Chciała zrobić tylko jedną rzecz, więc jej pozwoliłem, ale nie miałem pojęcia, że chodzi jej o pocałunek... Przepraszam, chociaż wiem, że to i tak nie pomoże... -skończył swój monolog ze łzami w oczach. Nie wiedziałam co zrobić. Miałam wielką ochotę, by dać mu w twarz. Podniosłam dłoń i już miałam mu strzelić w liścia, ale zatrzymałam się przed twarzą. Opuściłam rękę, wybuchnęłam płaczem i wybiegłam z pokoju. Jednak od razu, po wyjściu z pomieszczenia zatrzymał mnie Ruggero. Zaczął mnie zawalać pytaniami, ale ja go nie słuchałam. Udałam się do łazienki, zamknęłam się i zsunęłam się po drzwiach, nadal mocno płacząc. 
Ruggero


   Martina zamknęła się w łazience... Pukałem, prosiłem, by otworzyła, ale ona mnie tylko wyganiała... Weszłem do jej pokoju i od razu naskoczyłem na mojego przyjaciela.
   -Coś Ty jej zrobił?!...
   -Zniszczyłem ją... -powiedział, stając do mnie tyłem. Odwrócił się, ukazując swoją zapłakaną twarz.
   -Zniszczyłem osobę, z którą chciałem iść przez życie.... To wszystko schrzaniłem... Jestem zwykłym dupkiem... A Martina mi tego nie wybaczy... -powiedział, patrząc w jeden punkt na podłodze... I wyszedł z pokoju swojej byłej dziewczyny... 

Jorge


   Zły na siebie poszedłem na tor. Przebrałem się w strój i odebrałem swój motor od Mory.
   -Coś się stało, królewiczu? -nazywa mnie "królewiczem", bo jak ona twierdzi, "jestem królem na tym torze". Nie odpowiedziałem nic, tylko zabrałem maszynę i zacząłem jeździć. Chciałem się po prostu wyżyć. Jechałem po raz pierwszy tak szybko, co mi się podobało. Skręciłem w prawo i przewróciłem się. Cross mnie przygniótł, a ja powoli odpływałem...

Mora


   Gdy Jorge przyszedł na tor, zdziwiłam się. Dawno go nie było. I nigdy nie był w takim nastroju. Troszeczkę się zaniepokoiłam, jak widziałam, że tak szybko jeździ. Uważnie go obserwowałam. Aż w końcu stało się. Krzyknęłam jego imię i w szybkim tempie znalazłam się obok niego. Ratownik też nie był w tyle i próbował z nim "gadać", ale on stracił przytomność... 

2 komentarze:

  1. Śliczny.... Żeby Tini sobie nic nie zrobiła.... Jorge miał wypadek trochę smutno ale mu się należało.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny blog. Strasznie podoba mi się treść i wygląd. Może wpadniesz na mojego bloga dopiero przed chwilą go stworzyłam. Będę ci wdzięczna.
    martusska-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń