Martina

-Hej... Martina ja Cię ogromnie przepraszam za to, że nic nie powiedziałem, ale... nie umiałem. Tak samo było z Diego i nie chciałem, byś pomyślała.... -przerwałam mu.
-Że to się zakończy. Być może. -klęknął przede mną i chwycił moje dłonie.
-Kochanie błagam... Opowiem Ci wszystko od początku do końca, szczerą prawdę, ale... musisz mnie wysłuchać. -Skinęłam po dłuższym się zastanowieniu głową.
-No więc tak... Wtedy, gdy mówiłem Vicky, że jest extra, miła, ładna i tak dalej, to nie dałaś mi dokończyć. Miałem jej powiedzieć, że i tak z tego nic nie będzie, jestem w końcu z Tobą, tak?... Później, jak poszłaś, to jej to wytłumaczyłem, znaczy, po części... Wiedziała, że jesteś ze mną i, że jesteś w ciąży... Potem poszedłem do swojego pokoju, a ona przyszła i wtedy wytłumaczyłem do końca, że i tak nie będziemy razem. Chciała zrobić tylko jedną rzecz, więc jej pozwoliłem, ale nie miałem pojęcia, że chodzi jej o pocałunek... Przepraszam, chociaż wiem, że to i tak nie pomoże... -skończył swój monolog ze łzami w oczach. Nie wiedziałam co zrobić. Miałam wielką ochotę, by dać mu w twarz. Podniosłam dłoń i już miałam mu strzelić w liścia, ale zatrzymałam się przed twarzą. Opuściłam rękę, wybuchnęłam płaczem i wybiegłam z pokoju. Jednak od razu, po wyjściu z pomieszczenia zatrzymał mnie Ruggero. Zaczął mnie zawalać pytaniami, ale ja go nie słuchałam. Udałam się do łazienki, zamknęłam się i zsunęłam się po drzwiach, nadal mocno płacząc.
Ruggero
Martina zamknęła się w łazience... Pukałem, prosiłem, by otworzyła, ale ona mnie tylko wyganiała... Weszłem do jej pokoju i od razu naskoczyłem na mojego przyjaciela.
-Coś Ty jej zrobił?!...
-Zniszczyłem ją... -powiedział, stając do mnie tyłem. Odwrócił się, ukazując swoją zapłakaną twarz.

Jorge
Zły na siebie poszedłem na tor. Przebrałem się w strój i odebrałem swój motor od Mory.
-Coś się stało, królewiczu? -nazywa mnie "królewiczem", bo jak ona twierdzi, "jestem królem na tym torze". Nie odpowiedziałem nic, tylko zabrałem maszynę i zacząłem jeździć. Chciałem się po prostu wyżyć. Jechałem po raz pierwszy tak szybko, co mi się podobało. Skręciłem w prawo i przewróciłem się. Cross mnie przygniótł, a ja powoli odpływałem...
Mora


Śliczny.... Żeby Tini sobie nic nie zrobiła.... Jorge miał wypadek trochę smutno ale mu się należało.....
OdpowiedzUsuńGenialny blog. Strasznie podoba mi się treść i wygląd. Może wpadniesz na mojego bloga dopiero przed chwilą go stworzyłam. Będę ci wdzięczna.
OdpowiedzUsuńmartusska-a.blogspot.com