Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

środa, 7 maja 2014

Rozdział 37 sezon 1

Martina
Weszłam po schodach i chciałam zapukać, lecz drzwi były otwarte. To, co zobaczyłam uderzyło we mnie z podwójną siłą. Ona siedziała na nim i się śmiali, lecz po chwili ona go pocałowała. Co gorsze on oddał pocałunek... Byłam roztrzęsiona.
 Upuściłam torebkę, co zwróciłam nie małą uwagę chłopaka. Szybko wyślizgnął się i biegnął za mną. Jednak ja zaczęłam zbiegać po schodach. W pewnym momencie on złapał mnie za nadgarstek zatrzymując. Spojrzałam na niego.
-Mógłbyś mnie puścić? -zapytałam od niechcenia. Miałam ochotę płakać, ale nie mogłam tego zrobić przed nim.
-Nie. Przepraszam Cię, ona mnie zaskoczyła i... -przerwałam mu.
-Nie musisz mi się tłumaczyć. Nie jesteśmy już razem. -wycedziam przez zęby. Wyrwałam swoją rękę i zbiegłam po ostatnich schodkach. Następnie szybko się ulotniłam z jego domu. Na moje nie szczęście rozpadało się. Łzy zaczęły spływać mi po policzku. Być może nie jesteśmy sobie pisani, skoro nawet nie zdążyliśmy się na dobre pogodzić, a on już ma inną... Mój telefon wydobył z siebie ciche dźwięki. Wyciągnęłam go z kieszeni i odebrałam połączenie.
-Halo?... -spytałam cichym i płaczliwym głosem.
-Tini co jest? -zapytał spokojnie Ruggero.
-No wiesz... Jestem cała przemoknięta, Jorge jutro wyjeżdża, nie pogodziliśmy się tak OFICJALNIE, przed chwilą widziałam jak całuje się z inną, i przesiąkły moje ulubione buty... -wyliczałam.
-Co? Jak to Jorge całował się z inną?
-Normalnie...
-To na pewno nie on zaczą... -nie dokończył, bo mu przerwałam.
-On oddał ten pocałunek! Rozumiesz?! -krzyknęłam. Dobrze, że jestem sama w tym parku.
-Ale... To do niego nie podobne.
-Jak widać podobne. Okey, Rugge jestem w parku, przyjedziesz po mnie?
-Jasne. W końcu jutro jedziemy na wakacje, a Ty nie jesteś spakowana!
-A no tak... Zapomniałam. A tak wg to gdzie jedziemy?
-Nad morze. Prawdziwe morze...
-Hh... Jasne. Czekam. -rozłączyłam się. Po chwili przestało padać. Nareszcie... -pomyślałam. Po jakiś 10 minutach zauważyłam auto Rugge, które jechało w moim kierunku. Chłopak wysiadł z niego i otworzył mi drzwi. Zaśmiałam się i gdy do niego podeszłam, poczułam perfumy. Takich samych używa Jorge.... Przytuliłam się do bruneta, bo miałam ochotę wybuchnąć płaczem. Kurczowo złapałam za koszulkę przyjaciela i niestety... Nie udał mi się zapanować nad emocjami. Byłam cała zalana łzami.......

1 komentarz:

  1. Ojejku :'(
    Ależ to jest okropne a zarazem ROMANTYCZNE <3
    On ją kocha , A ona go ....
    Więc co im stoi na przeszkodzie ?
    A no tak zapomnialam Tini która wymyśliła sb jakąś głupią Lare !
    Tiniiii błagam niech oni będę jeszcze razem <3
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń