Martina
Kiedy wybiegłam z sali Jorge od razu wpadłam w ramiona Diego. Wybuchnęłam płaczem. Otulił mnie swoimi ramionami.
- Cii... Nie płacz... Co się stało? - chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam... nie mogłam nic z siebie wydusić. Staliśmy tak na środku korytarza przytuleni do siebie.
- Ej no, Tini... Nie płacz.... Wszystko będzie dobrze...
- Dziękuję...
- Za co? - zaśmiał się.
- Za to, że jesteś tu teraz ze mną i mi pomagasz....
- Jesteś moją przyjaciółką i... nie, nic już.
- Mi możesz powiedzieć. - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie, na prawdę, to nic takiego.
- Okey...- oderwałam się od chłopaka. - Lepiej już pójdę do domu. Jorge pewnie nie chce bym tutaj była... Pa. - pocałowałam go w policzek i opuściłam szpital. Na pieszo poszłam do domu. Jeszcze znając moje szczęście pod koniec drogi zaczął padać deszcz. Mokra weszłam do środka.
- Martina co Ci się stało?! Marsz się przebrać! I gdy skończysz przychodzisz do mojego gabinetu. Porozmawiamy sobie trochę. - oznajmił tata stanowczym głosem.
Już od 15 minut bredzi na temat tego, że opuszczam zajęcia, włóczę się gdzieś po ulicy, że zrobiłam się jakaś dziwna...
-Tato możesz skończyć?! Nie dziwie się, że teraz mi robisz awantury skoro nie masz zielonego pojęcia, co się dzieje u mnie! Nic o mnie nie wiesz! Dlatego proszę Cię, daruj sobie. - wyszłam mimo sprzeciwu mojego ojca i pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżku. Łzy spłynęły mi po policzkach...
- Ej no, Tini... Nie płacz.... Wszystko będzie dobrze...
- Dziękuję...
- Za co? - zaśmiał się.
- Za to, że jesteś tu teraz ze mną i mi pomagasz....
- Jesteś moją przyjaciółką i... nie, nic już.
- Mi możesz powiedzieć. - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie, na prawdę, to nic takiego.
- Okey...- oderwałam się od chłopaka. - Lepiej już pójdę do domu. Jorge pewnie nie chce bym tutaj była... Pa. - pocałowałam go w policzek i opuściłam szpital. Na pieszo poszłam do domu. Jeszcze znając moje szczęście pod koniec drogi zaczął padać deszcz. Mokra weszłam do środka.
- Martina co Ci się stało?! Marsz się przebrać! I gdy skończysz przychodzisz do mojego gabinetu. Porozmawiamy sobie trochę. - oznajmił tata stanowczym głosem.
Już od 15 minut bredzi na temat tego, że opuszczam zajęcia, włóczę się gdzieś po ulicy, że zrobiłam się jakaś dziwna...
-Tato możesz skończyć?! Nie dziwie się, że teraz mi robisz awantury skoro nie masz zielonego pojęcia, co się dzieje u mnie! Nic o mnie nie wiesz! Dlatego proszę Cię, daruj sobie. - wyszłam mimo sprzeciwu mojego ojca i pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżku. Łzy spłynęły mi po policzkach...
Świetny! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki ;/ ale spk.
czekam na next i zapraszam do mnie ;3
Śliczny.... Trochę krótki ale fajny.... Życzę weny i czekam na następny....
OdpowiedzUsuń