Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

wtorek, 30 września 2014

Czy ktoś mnie w ogóle czyta??? :/ (WAŻNE!)

Hej. Mam takie jedno pytanie. Czy wy mnie jeszcze czytacie? No bo jest coraz mniej komentarzy... Wiem, że jest szkoła i wgl no ale proszę was. Czuję się, jakbym pisała do siebie, dla siebie. Jeżeli czytacie tego, to napiszcie byle co w komentarzy. Choćby kropkę.
Jeżeli będzie mało komentarzy albo wcale, to usuwam bloga.
Tak będzie najprościej.
Przepraszam was za moją nieobecność, ale zrozumcie.
Szkoła, nauka, a do tego przychodzą najróżniejsze problemy...
Zrozumcie.
A, i tak wgl to Wszystkiego Naj z okazji Dnia Chłopca! ;*

wtorek, 16 września 2014

Rozdział 1 sezon 3



Martina



          Dzisiaj wracam do Buenos Aires. Dlaczego? Albo nie... opowiem wam wszystko od początku. No więc tak... Po tym, jak Diego chciał mnie pocałować Jorge wyjechał. No właściwie to wyleciał. Samolotem. Do Madrytu. Przez pierwsze tygodnie było normalnie, nie tak, jak zawsze, ale normalnie. Ale po kilku miesiącach nie miałam co robić. Przestałam śpiewać, wypisałam się ze Studia. Chodziłam tam tylko na lekcję tańca, bo chciałam zachować kondycję. Z naszej paczki odeszło dużo osób. Już nic nie jest takie samo. Wyprowadziłam się z Buenos Aires i zamieszkałam w Nowym Jorku. Tam poznałam kilka osób, ale i tak całe dnie spędzałam przed telewizorem, albo w pracy. Byłam asystentką w takiej jednej firmie. Ale zmęczyłam się tym. Wolne miałam tylko niedziele, czasami. Pracowałam od rana do wieczora. Mój tato chciał, żebym przyleciała do nich na miesiąc, albo kilka tygodni. Zgodziłam się, bo bardzo za nimi tęskniłam. 
      Chwyciłam moje walizki i opuściłam hotel. Złapałam taxi i podałam adres na lotnisko. Dziwne uczucie zawitało w moim brzuchu. Stres? Nie lubię tego...


------------------------------------------------------------------------------
No już, już wyjaśniam.
W ogóle nie miałam pojęcia co napisać, więc zrobiłam sezon 3.
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam itp.
Myślę, że ten seozn lepiej będzie mi się pisał i napiszę go jak najlepiej.
Jutro mamy wolne (znaczy się nie do końca, bo mamy religię)
Bo mam wycieczkę i to w czasie lekcji ^^
Pozdrawiam ;33
PS Przepraszam za brak pytań do LBA, już je dodałam do postu ;D

poniedziałek, 15 września 2014

LBA! #2 [EDIT] (pytania)

No więc tak... Zostałam nominowana do Liebster Blog Award! Po raz drugi! ;DD Kto mnie nominował? Dziewczyna, która ma fantastycznego bloga <33
http://loveislikemagictry.blogspot.com/ --- cisver77 ;*
Bardzo Ci za to kochana dziękuję <33
Przejdźmy do pytań:
1) Najważniejsze słowo
Odp. Hmm... Właściwie dwa. "Przepraszam" i "Obiecuję"...
2) Ważny cytat
Odp. Nigdy nie żałuj swojej decyzji.
3) Co daje Ci poczucie szczęścia
Odp. Moi przyjaciele ;**
4) Bez czego nie możesz żyć
Odp. Powietrza?? xDD Nie no... tak właściwie, to gdyby nie moi przyjaciele to bym tyle nie wytrzymała xD
5) Dlaczego życie jest takie ważne
Odp. Szczerze? Długo zastanawiałam się nad tą odpowiedzią... Ale myślę, że dlatego, że mamy jakieś powody do szczęścia. Choćby jeden. Jeśli się sami zabijemy, stracimy wszystko... Rodzinę, przyjaciół. Dlatego nie warto popełniać samobójstwa. Skracamy swój żywot, a inni cierpią za nas.

Moje pytania:
1) Dlaczego lubisz pisać
2) Ile lat/miesięcy/dni spędziłaś przy pisaniu (tak około)
3) Gdybyś mogła spotkać się z jakimkolwiek aktorem/aktorką z serialu "Violetta", to kogo byś wybrała
4) Czy czytasz moje opowiadanie
5) Twój ulubiony blog

PS Przepraszam was, że wcześniej nie wstawiłam pytań, ale tak jakoś zaczęłam od razu nominować inne blogi i mi wyleciały z głowy xD Zapomniałam o nich xD

To tyle ;D
Ja nominuję:
1. Invisible z tego przecudownego bloga <33 --> http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
2. Werkaa Blanco, która prowadzi ślicznego bloga *.* http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
3. Nicole Verdas z bloga, którego czytam od niedawna, a już się zakochałam xD http://leonetta--opowiadanie.blogspot.com/
4. Angiee Polonia z bloga tu obok. Piszesz genialnie ! http://violetta-y-leon.blogspot.com/

Więcej osób nie nominuję, ponieważ wybrałam tylko cztery osoby, które według mnie zasługują. Czytam wszystkie i mogę tylko wypowiedzieć jedno słowo: Cudo ;* (no i ewentualnie Bosko *.*)
Hahah xD

A co do opowiadań to:
Życie Martiny (ten z drugim sezonem) - nwm czy nie zakończyć tej historii. Nie mam pomysłu na niego, w ogóle zepsułam tą historię ;c
2 opowiadanie (nwm jaką zrobić nazwę xD) - niedługo 3 ;D

Pozdrawiam ~,~
Andżelika

piątek, 12 września 2014

Rozdział 12 sezon 2



Martina




     *dwa tygodnie później*
     Na drugi dzień wstałam cała obolała. Źle spałam i mnie wszystko boli.... Postanowiłam, że dzisiaj nie idę do szkoły, nie wyjdę z mojego pokoju, nie opuszczę dziś łóżka. Położyłam się z powrotem i zamknęłam oczy.
     Poleżałam sobie tak chyba tylko pół godziny, gdyż... ktoś zapukał do mojego pokoju. Ugh...
    - Kto? - spytałam z wyraźną niechęcią.
    - Lodo, Cande, Mechi, Alba i ... - tutaj przerwała.
    - I...? Dziewczyny gadajcie... - mówiłam z dalej zamkniętymi oczami, oczekując, aż Morfeusz porwie mnie do krainy snów.
    - Ktoś, kto chciałby z Tobą porozmawiać. - wyminęła Cande.
    - Czyli?! Dziewczyny proszę was, ale nie mam ochoty na głupie zgadywanki... Wchodźcie. - wtedy usłyszałam dźwięk ciągnięcia klamki. Przypomniało mi się, że wczoraj zamykałam drzwi na klucz. Ugh... Zwlokłam swoje ciało i przekręciłam klucz. Z powrotem wróciłam do łóżka i do środka weszła Mechi, Cande, Lodo i Alba.
    - A ta piąta osoba? - spytałam zirytowana ich zachowaniem.
   - Ktoś mnie wołał? - zapytał Diego. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego. Przez te dwa tygodnie zbliżyliśmy się do siebie, ale nie w tym sensie. Jest moim przyjacielem i to on pomógł mi, gdy w szpitalu Jorge tak jakby mnie odrzucił. Znaczy, niby jesteśmy "przyjaciółmi", ale i tak nie rozmawiamy ze sobą, ani nic...
    - Jesteś głodna? Na dole Olga Ci zrobiła śniadanie, a my zejdziemy na dół i masz 10 minut na wyszykowanie się.
    - Nie! Ja dzisiaj nie idę do szkoły... - wskoczyłam na moje łóżko.
    - Idziesz. Martina nie możesz opuszczać zajęć. Proszę Cię... - spojrzał mi w oczy.
    - No... okey. - wygoniłam ich z pokoju i podeszłam do szafy. Mogłabym z nimi podyskutować na temat szkoły, ale i tak nie pozwoliliby mi zostać w domu. Wybrałam jakiś czarny sweter i czarne legginsy. Weszłam do łazienki i wykonałam co trzeba. Włosy związałam w luźnego koka, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż, czyli: tusz do rzęs (którego prawie nie widać). Szybko zbiegłam na dół do jadalni i chwyciłam bułkę Olgi w ręce.
   - Idę do szkoły! - krzyknęłam i wyciągnęłam z szafki na buty czarne vans'y. Założyłam je na nogi i wyszłam przed dom, gdzie stali moi przyjaciele. Razem z nimi doszłam do szkoły.

    Teraz miałam przerwę na 35 minut, więc weszłam do pustej sali muzycznej i stanęłam przed keyboard'em. Zaczęłam grać melodię do Junto a ti. Pamiętam to... było tak całkiem niedawno.
    - Co tu robisz sama? - zapytał Diego oparty o futrynę. Uśmiechnęłam się delikatnie.
    - Gram... Zaśpiewasz ze mną? - spytałam z nadzieją. Tak dawno z nim nie śpiewałam.
   - Yo soy asi. - powiedział od razu. Zaśmiałam się i zaczęłam grać melodię.

   Y es que yo soy asi
   Mi vida es alocada                                                             
   Siento que voy a mil
   Contigo todo canbia
   
   Y es que yo soy asi
   Con solo una mirada
   Vas a quedar de mi 
   Por siempre enamorada
   
   Kiedy skończyliśmy Diego zaczął się do mnie przybliżać. Na początku się nie domyślałam, o co może mu chodzić, ale kiedy już prawie dotknął moich ust odsunęłam się. Spuściłam głowę na dół.
    - Martina, ja... - do środka wszedł Jorge.
   - Hej, jest zebranie w sali tanecznej, chodźcie. - wiedziałam, że był zazdrosny. Po czym? Jak zawsze podniósł wysoko brwi, oraz to, że zaczął bawić się swoim pierścieniem. Poczułam wtedy jakieś miłe uczucie w środku. To było takie słodkie... ;3
    - Martina, idziesz? - zapytał się, kiedy Diego znajdował się obok niego, a ja wciąż stałam w tym samym miejscu. Kiwnęłam głową i podeszłam do nich. Diego szedł daleko przede mną, a malutki kawałeczek ode mnie szedł Jorge. Czasami czuła, jak jego dłoń przeciera o moją. Wtedy zaciskałam ją w pięść, żeby nie mógł jej chwycić, czy coś, chociaż i tak pewnie tego nie zrobi. Jednak mimo moich myśli, zrobił to. Ale tylko po to, by zaciągnąć mnie do innej sali.
    - Co? - spytałam zdezorientowana. Wtedy on zamknął drzwi i spojrzał się na mnie lekko przestraszony.
    - Czy Ty i Diego... ? - przerwałam mu, bo wiedziałam o co mu chodzi. Co mnie oczywiście bardzo zdenerwowało.
    - A co Cię to w ogóle obchodzi?! Hmm?! Sam mnie odrzuciłeś, a teraz robisz mi sceny zazdrości! Nie mogę w to uwierzyć! Wiesz co?! - krzyknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
    - No niby co?! Nienawidzisz mnie?! To już chyba się domyśliłem... - spojrzałam mu prosto w oczy i po prostu wypowiedziałam te słowa.
    - Żałuję, że z tobą chodziłam... - głos mi drżał, a po policzku spłynęła mi łza. Spuścił głowę. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Już miałam wychodzić, ale usłyszałam go.
    - Nie, Tini, proszę, poczekaj, ja... - chwycił mnie w tali i obrócił w swoją stronę. Od razu podniosłam ręce do góry.
    - Nie dotykaj mnie... - zaczęłam się wyrywać, ale Jorge coraz mocniej mnie trzymał. - Puść mnie, proszę... - rozpłakałam się i schowałam twarz w jego torsie. - Błagam...
    - Wysłuchasz mnie do końca? - spytał dając mi warunek. Kiwnęłam głową, nadal mając ją schowaną w jego torsie.
   - Spytałem się czy Ty i Diego... no ten... no. Ponieważ, ja... za kilka dni wyjeżdżam. Do Madrytu. Chciałem tylko się upewnić, że... no wiesz... nie jesteś na mnie zła, ani nic, ale już wiem... Tak, więc nie martw się. Zniknę z Twojego życia na zawsze. - puścił mnie, a ja stałam w bezruchu. Obserwowałam go, każdy jego ruch. A co zrobił? Wyszedł... A ja dopiero teraz uświadomiłam sobie znaczenie jego wcześniejszych słów.

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 11 sezon 2

Martina


   Kiedy wybiegłam z sali Jorge od razu wpadłam w ramiona Diego. Wybuchnęłam płaczem. Otulił mnie swoimi ramionami.
   - Cii... Nie płacz... Co się stało? - chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam... nie mogłam nic z siebie wydusić. Staliśmy tak na środku korytarza przytuleni do siebie.
   - Ej no, Tini... Nie płacz.... Wszystko będzie dobrze...
   - Dziękuję...
   - Za co? - zaśmiał się.
   - Za to, że jesteś tu teraz ze mną i mi pomagasz....
   - Jesteś moją przyjaciółką i... nie, nic już.
   - Mi możesz powiedzieć. - uśmiechnęłam się do niego.
   - Nie, na prawdę, to nic takiego.
   - Okey...- oderwałam się od chłopaka. - Lepiej już pójdę do domu. Jorge pewnie nie chce bym tutaj była... Pa. - pocałowałam go w policzek i opuściłam szpital. Na pieszo poszłam do domu. Jeszcze znając moje szczęście pod koniec drogi zaczął padać deszcz. Mokra weszłam do środka.
   - Martina co Ci się stało?! Marsz się przebrać! I gdy skończysz przychodzisz do mojego gabinetu. Porozmawiamy sobie trochę. - oznajmił tata stanowczym głosem.
 
   Już od 15 minut bredzi na temat tego, że opuszczam zajęcia, włóczę się gdzieś po ulicy, że zrobiłam się jakaś dziwna...
    -Tato możesz skończyć?! Nie dziwie się, że teraz mi robisz awantury skoro nie masz zielonego pojęcia, co się dzieje u mnie! Nic o mnie nie wiesz! Dlatego proszę Cię, daruj sobie. - wyszłam mimo sprzeciwu mojego ojca i pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżku. Łzy spłynęły mi po policzkach...