Podsunęłaś mi genialny pomysł ^.^
Bardzo Ci dziękuję ;*
Dedykacja dla Mojej Najcudowniejszej <33 (cisver77) :)
Po kilku minutach myślenia odpowiedziała.
- Dziewczyny... nie wiem. Jakoś nie sprzyja mi humor. Wkurzam się o byle co. Może lepiej będzie, jak wrócę do domku.
- Nie, zostań z nami. Tylko powiedz... czy to nie ma żadnego związku z Jorge? - zapytała Mercedes, a ta spłonęła rumieńcem.
- Nie, nie... - już widziała, że przyjaciółki chciały coś powiedzieć, jednak podeszła do nich uśmiechnięta Roxy. Blondynka się zdziwiła. Przecież w końcu się pokłócili. Tak przynajmniej sądziła po zachowaniu bruneta po rozmowie ze swoją byłą dziewczyną. Zaczęła się zastanawiać, czy w ogóle zerwali. Być może Blanco stchórzył i wciąż są razem.
- Mogę się do was dosiąść? - kiwnęły twierdząco głową. Rozłożyła ręcznik obok dziewczyn i położyła się na nim. - Och, tak za nim tęskniłam... - rozmarzyła, przyglądając się z zainteresowaniem chłopakowi.
- Jak wam się układa? - postanowiła spytać Castillo. Na pewno się czegoś o nich dowie.
- Wspaniale. Znaczy, czasami zdarzają się kłótnie ale dajemy sobie radę. Jest taki kochany... Cieszę się, że tak dobrze nam się układa. Kto by go nie chciał? - zapytała z ironią i prychnęła uśmiechając się szeroko. Zrobiło jej się smutno. Czyli jednak ją okłamywał...
- Gratuluję wam. Złóż mu ode mnie najszczersze życzenia. - uśmiechnęła się sztucznie i wstała zabierając rzeczy. Rudowłosa głośno westchnęła. - Jakby co będę dzwonić.
- Pójdę z tobą. - rzuciła Lodovica. Niechętnie kiwnęła głową i skierowały się w stronę mieszkania.
Szli chwilę milcząc. Kiedy odeszli na bezpieczną odległość, kiedy nikt ich nie mógł usłyszeć czarnowłosa zaczęła swój wywiadzik.
- Martina, ty i Jorge... - szybko jej przerwała.
- Nie, przestań. Teraz będziesz mi mówić, że coś jest na rzeczy, że ja i on... wiesz o co mi chodzi.
- Ale czemu? - podniosła głos. - Nie zaprzeczysz chyba temu, że coś do niego czujesz?! Błagam cię Tini!
- A jak ci powiem, że cholernie go kocham, tęskniłam przez cały pobyt w Nowym Jorku i boli mnie, że jest z inną dasz mi spokój?
- No to powiedz. Ale wiesz. Przyjaciółek się nie okłamuje, więc jeśli powiesz to czystą prawdę. - uśmiechnęła się przebiegle, a blondynce natychmiast znikło z twarzy zadowolenie.
- Matko... Lodovica nie chcę o tym rozmawiać. Dobra, nadal coś do niego czuję, ale przestań mnie już męczyć. Mam tego wszystkiego dość, a jestem tu tydzień. Jeszcze trzy i wracam do NY. Chcę miło spędzić czas z moimi najbliższymi, zanim znowu wyjadę.
- Okey. - dalej szli w ciszy.
Dziewczyna siedziała na łóżku czytając "Gwiazd Naszych Wina". Bardzo spodobała jej się ta książka i chciała jak najszybciej ją skończyć. Jednak po niedługim czasie usłyszała pukanie do drzwi. Powiedziała uprzejmie "proszę", a do środka wszedł wysoki brunet. Spojrzała w jego stronę. Nie miała chęci z nim rozmawiać, ale skoro tu przyszedł to musiał mieć jakiś konkretny powód.
- Hej, moglibyśmy porozmawiać? To bardzo, bardzo ważne. - jego wyraz twarzy wyrażał smutek, przygnębienie. Zamknęła książkę zaznaczając granatową zakładkę strony, gdzie skończyła czytać. Usiadł obok niej na łóżku i chwilę zastanawiał się, jak zacząć.
- Słuchaj, Tini... Ja i Roxy to temat zakończony. Chciałb...- przerwała mu.
- Tak sądzisz? Roxy jeszcze dzisiaj na plaży chwaliła się, jakiego to ma wspaniałego chłopaka. Znasz kogoś innego o imieniu Jorge Blanco? - podniosła znacząco brwi do góry.
- Nie wiem, co wygaduje ale dzisiaj z nią zerwałem. Nie przejmuj się nią. Tylko ty jesteś najważniejsza w moim życiu. To z tobą chciałbym je przeżyć. Kocham cię najmocniej na calutkim świecie. Kiedy Diego cię zdradzał, a ty się o tym dowiedziałaś, przeżywałem piekło. Było mi tak strasznie ciężko patrzeć, jak płaczesz, jak jesteś załamana... - zaśmiał się delikatnie drżącym głosem. - Jak byłem mały brzydziły mnie te czułe słówka typu "jesteś jak powietrze, bo bez powietrza nie możesz żyć" i tak dalej, ale... poznałem cię i mogę tak powiedzieć. W Madrycie tęskniłem za tobą cały czas. Wiem, że możesz mi nie wierzyć... w końcu związałem się z inną dziewczyną, ale... myślałem, że wreszcie mi przejdzie, że.. zapomnę o tobie i ułożę sobie życie z kimś innym. Pomyliłem się. Fakt, Roxy jest bardzo fajną, ładną i wierną partnerką, ale... gdy przyjechałem tu, do Buenos Aires, gdy wszedłem do niegdyś twego domu, zobaczyłem cię... wszystko uderzyło we mnie z podwójną siłą. Jakby chciało mi przypomnieć o tym wszystkim, kiedy byliśmy razem. O tobie. - do oczu napłynęły jej łzy. - Zdałem sobie sprawę, że przy Roxy nie czułem nigdy takiego uczucia. Moje uczucia do ciebie już chyba nigdy nie zmaleją, Kocham cię Martina i pamiętaj, że zależy mi na tobie, jak na nikim innym. I tym razem nie dam ci uciec do Nowego Jorku. Inaczej nie wiem co sobie zrobię. Drugi raz nie wybaczę sobie, że odpuściłem taką osobę, jaką jesteś ty. - pierwsze łzy spłynęły po jej policzkach. Przytulili się do siebie. Wybuchnęła głośnym płaczem. Chłopak dodając jej otuchy zaczął muskać delikatnie opuszkami palców jej plecy. - Błagam, nie płacz przeze mnie. - zaśmiał się, próbując sam zatrzymać cisnące się łzy do jego oczu.
- Jorge, jja.. jjja też cię, kkocham... - wydusiła wreszcie z siebie płaczliwym głosem. Uśmiechnął się.
- Nie płacz już. - odsunęła się od niego, by spojrzeć mu w oczy. Były zaczerwienione, jakby sam miał się zaraz popłakać. - Bardzo za tobą tęskniłem... - wyszeptał.
- Ja też... - ucałował jej czoło. - Ale teraz będziemy już na zawsze razem. Aż po grób. - uśmiech wkroczył na jej twarz.
- Tak... Będziemy... - poczuła ogromną euforię. Przytuliła go z całych sił.