Bardzo Wam Dziękuję za te wspaniałe komentarze ;* Kocham W;as i wiele to dla mnie znaczy *.* Jeżeli na czyimś bloga zaobserwowanym przeze mnie nie komentuje to znaczy, że nie mam czasu. Nauka, dodatkowe zajęcia itd... Zrozumcie /

czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział 5 s.3

   



5





     Dziewczyna zarumieniona usiadła obok swojego ojca przy stole. Ciągle musiała nasłuchiwać o nowych projektach, o firmie,  o pracy... Żałowała, że nie ma tutaj Lodovica'i... Znudzona rozmową odeszła od stolika mówiąc ciche "przepraszam" i udała się do ubikacji.
      Stanęła przed lustrem i poprawiła makijaż. Oparła się o ścianę, zaczęła kombinować, co by mogła powiedzieć, żeby iść do domu.
      - Już wiem... - szepnęła. Postanowiła powiedzieć, że źle się czuje. Otworzyła drzwi i nie zauważając mężczyzny wpadła na niego, Spojrzała mu w te głębokie oczy... niemal poczuła, jak się rozpływa. Ale się "ogarnęła" i szybko wstała.
     - Przepraszam... - burknęła i chciała odejść, lecz młody Blanco chwycił ją w talii i odwrócił z powrotem w swoją stronę. Jego twarz wyrażała smutek.
     - Zatańczysz? - wiedziała dobrze, że chce porozmawiać, dlatego się zgodziła kiwnięciem głowy. Ruszyli na parkiet i brunet przytulił ją do siebie. Zrobiło jej się dziwnie, ale nic z tym nie robiła.
     - Wiem, że nie chcesz ze mną gadać, więc ja będę tylko mówił. Ten pocałunek... niby nie powinien się pojawić, ale... ciągle coś do ciebie czuję i nie będę się z tym krył. Wiem, mam dziewczynę, nie chcę jej zranić... nie  mam zielonego pojęcia co robić. Nie widziałem cię długi czas, ale już podczas naszego pierwszego spotkania, jak przyjechałem... coś odżyło - przełknęła głośno ślinę, a do oczu napłynęły jej łzy. - Jesteś wciąż dla mnie ważna i nie chcę byśmy mieli takie relacje. Wybaczysz mi? - spojrzał jej prosto w oczy. 
     - Kochasz ją? 
     - Ttak...
     - To dlaczego mnie o to pytasz? To ty mi wybacz, bo nie potrafiłabym być teraz twoją przyjaciółką. Nie po tym co się stało.
     - Ale Tini... proszę cię. Mam to powiedzieć prosto z mostu?
     - Niby co? - zdziwiła się. Schylił się i wyszeptał jej do ucha.
     - Kocham cię. - odepchnęła go do siebie, ale on ponownie ją do siebie przytulił i dalej tańczyli.
     - W co ty ze mną grasz?! - kilka osób zaczęło z ciekawością przyglądać się ich "rozmowie". - Całujesz mnie, potem przepraszasz, że niby nie chciałeś, masz dziewczynę, a teraz wyznajesz mi "miłość"?! - tym razem krzyknęła szeptem, zauważając ich zainteresowanie.
     - Tak. W nic z tobą nie gram. Po prostu... uświadomiłem sobie, jak bardzo za tobą tęskniłem. Ucieszyłem się na twój widok. Tini... chcę zacząć wszystko od nowa. Nie pamiętajmy o Chuck'u, o tym co ci zrobiłem... zacznijmy nowy rozdział. To jak?
     - Z tobą? - spojrzała mu w oczy. Miała ochotę krzyknąć "jasne", po czym zarzuciłabym swoje ręce za jego szyję, jednak miała przeczucie, by lepiej nie "wchodzić dwa razy do tej samej rzeki".
     - Obiecuję, że naprawię nasze relacje. - zależało mu na znajomości ze Stoessel.
     - Zerwałeś z tą całą ''Roxy"? - spytała podnosząc brwi do góry.
     - Y...Nnnie... jjeszcze nie - zaczął się jąkać. - ale Tini...
     - Jak na razie nie mamy o czym rozmawiać Jorge. - przerwała mu odsuwając się od niego. Wciąż trzymał jej dłoń, jednak ona bez spojrzenia w jego stronę delikatnie ją wyrwała.
     

     Obudziła się w nie swoim pokoju. Oraz wielkim bólem głowy. Rozejrzała się, jednak nikogo tutaj nie było. Wyszła spod kołdry w samej bieliźnie i podeszła do drzwi. Natrafiła na łazienkę. Uśmiechnęła się, gdy zauważyła swoje buty. Chwyciła je, przy okazji patrząc na swoje odbicie w lustrze.
     - Nie wyglądam tak źle. - powiedziała sama do siebie. Opuściła toaletę wynosząc z niej swoje buty. Stała najwyraźniej w sypialni. Nie miała zielonego pojęcia gdzie jest. Postanowiła się ubrać i stąd wyjść, jednak nigdzie nie mogła znaleźć swojej sukienki. Szukała jej wszędzie.
     Gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi. Wytrzeszczyła oczy. Przecież nie wpuści jakiejś osoby, kiedy jest w samej bieliźnie.
     - Chwila! - krzyknęła. Zaczęła analizować, gdzie jeszcze nie szukała, ale po chwili usłyszała otwieranie drzwi, więc szybko położyła się w łóżku i przykryła kołdrą.
     - Martina, pogadamy…? - usłyszała głos Blanco. Zamarła. Przez głowę przechodziły jej najgorsze scenariusze. Była przerażona. Chłopak zamknął drzwi i wszedł tak, by widzieć blondynkę. Zdziwił się ujrzawszy ją jeszcze w łóżku. - Obudziłem cię?
     - Nie, nie... wcześnieej wstałam. Jorge... dziwnie jest się o to pytać, ale... co ja tutaj robię?
    - To ty nie pamiętasz? Właściwie to ci się nie dziwię. Zaszalałaś wczoraj. - te słowa jeszcze bardziej ją przestraszyły.
     - Jorge czy my…? - zrozumiał o co jej chodzi, więc szybko jej przerwał.

…………………………………………………………………………………………………………………
Hahahahah xd xd
Jestem zołzą ;d
Nie chciałam znowu krótkiego, no ale tak bardzo chciałam zostawić was w niepewności xd
No to co...
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA ! ;D
Przypominam, że rozdziały z opowiadania 2 zostały przeniesione na nowy blog stworzony specjalnie z myślą owas <3 ---> http://nienawiscamilosc.blogspot.com ^•^ *•*

1 komentarz: